Pulpet jest dzieckiem z "krwi i kości" to znaczy nie usiedzi na sekundę w miejscu. Przeprawa z nim przez godzinną mszę w kościele to jak wspinaczka na Mount Everest. Nie usiedzi, nie ustoi, biega wzdłuż nawy tam i z powrotem, krzyczy (lubi słuchać echa), zaczepia babcie, zbiera kurze pod ławkami. Ludzie łapią się za głowę.