piątek, 27 listopada 2015

Pytaj a zbłądzisz

Wczoraj padłam ofiarą systemu służby zdrowia. Dotychczas miałam z nią styczność niezwykle rzadko, ale po urodzeniu drugiego dziecka, poczułam jej zimne liźnięcie na swoich plecach. Schabik ma już 2,5 miesiąca i wypadało już mu zrobić usg bioderek. Z Pulpetem byłam prywatnie tylko dwa razy, bo skoro był zdrowy to nie widziałam sensu żeby ciągać go n-razy i dawać lekarzowi forsę. Zresztą, żeby iść na fundusz to wówczas musiałabym z nim jechać do Poznania, co by mi się średnio opłacało. Tak czy inaczej, idę ze Schabem na fundusz i potrzebne jest mi skierowanie od pediatry.

wtorek, 10 listopada 2015

Nie koniec problemów

Mimo, że ten rok się jeszcze nie skończył, uznaję go za pechowy dla mojej rodziny, a właściwie rodziny po stronie męża. Najpierw szwagierce zaczęła gnić ręka z powodu infekcji bakterią i musiała mieć przeszczep skóry, potem synek drugiej szwagierki zachorował na rzadką chorobę, przez co miał długi czas powiększoną wątrobę, a latem teść miał duże problemy z sercem. W drugiej połowie roku siostrze męża wykryli mięśniaka macicy i musiała mieć operację, w październiku Schab miał operację na otwartym sercu. Z babcią męża jest krucho, bo zaczęła się przewracać (ma 95 lat), a teraz na głowę zachorował mój mąż. Siebie zostawiłam na samym końcu. Rok się jeszcze nie skończył, ale tfu tfu oby jego koniec nastąpił szybko.