piątek, 2 grudnia 2016

Jestem taka dumna!

Ostatnio dopadł mnie syndrom "dumnego rodzica". Ktokolwiek pochwali Pulpeta to serce pęka mi z dumy i mam zamiar ogłosić światu jakiego mam wspaniałego syna haha! Dzisiaj pierwszy raz poszedł do dentysty na wstawienie plomby, bo zrobiła mu się na dole ogromna czarna dziura. Od tygodnia mu powtarzałam, że idzie do pani dentystki i ma ćwiczyć otwieranie buzi. Wypożyczyłam mu nawet z biblioteki książkę "Idę do dentysty", żeby się spodziewał co go czeka. 

środa, 2 listopada 2016

Jak zwykle

U nas jak zwykle dupa blada. Październik minął nam pod patronem szpitali. Na początku miesiąca Jarek dostał katar, który szybko zamienił się w zapalenie płuc. Tydzień w szpitalu. Ledwie go wypisali znowu Pulpet przyniósł syf z przedszkola, kaszlał, psiokał w całym domu i efekt taki, że znowu z Jarkiem jesteśmy w szpitalu na zapalenie płuc. Nawrót.

piątek, 9 września 2016

Roczek Jarka

Za 5 dni nasz Jarosław kończy roczek i zupełnie nie wiem kiedy ten czas przeleciał. Wczoraj byliśmy na kolejnej wizycie kontrolnej u kardiologa. Bez zmian. Będą nadal obserwować jaki będzie przyrost. Zastanawiam się nad zapisaniem go do jakiejś fundacji, bo czeka go noszenie ortezy kompresyjnej, która do najtańszych nie należy. 

sobota, 13 sierpnia 2016

Co to miało być?!??!

Dzisiaj będzie wpis z potrzeby serca, więc może być długi. Niedawno trafiłam na youtubie na kanał pewnego faceta ultrakatolika, który nagrywa filmiki ewangelizacyjne. Przeprowadza wywiady z byłymi protestantami, zniewolonymi duchowo, opętanymi, ultrakatolickimi rodzinami, młodzieżą, sam się wypowiada na temat Boga  itd. Należy do Wspólnoty Rodzin Mamre, która uczestniczy m.in. w uwalnianiu ludzi spod władzy demonów czyli w skrócie jest przy egzorcyzmach.

środa, 27 lipca 2016

Ciągła walka

Nadszedł czas, żeby w końcu coś napisać. Ostatnio rzadko odwiedzam blogi parentingowe. Boli mnie głęboko w sercu i doświadczam niesprawiedliwości oglądając roześmiane buzie zdrowych dzieci i szczęśliwych mam. Życie jest jakie jest. A prawda jest taka, że jestem mamą niepełnosprawnego dziecka. Jarek skończył 10 miesięcy i posadzony ledwo siedzi. Pulpet w tym samym wieku już raczkował, gaworzył, reagował na "a kuku", "tu sroczka kaszkę warzyła". Jarek idzie do przodu, ale z dużym opóźnieniem. Przyznam szczerze, że mam takie momenty kiedy gryzie mnie w środku. Lekarze doszukują się choroby genetycznej i mocno mnie to boli. Myślałam, że to wina małowodzia w trakcie ciąży - taki był zgnieciony w brzuchu i nie wyćwiczył tych mięśni jak powinien. Na ostatniej wizycie neurolog powiedziała, że "coś się chyba kroi", Jarek nie robi to co powinien robić 10-miesięczny brzdąc mimo intensywnej terapii.

poniedziałek, 2 maja 2016

Uciszacz Pulpeta

Pulpet jest dzieckiem z "krwi i kości" to znaczy nie usiedzi na sekundę w miejscu. Przeprawa z nim przez godzinną mszę w kościele to jak wspinaczka na Mount Everest. Nie usiedzi, nie ustoi, biega wzdłuż nawy tam i z powrotem, krzyczy (lubi słuchać echa), zaczepia babcie, zbiera kurze pod ławkami. Ludzie łapią się za głowę.

środa, 13 kwietnia 2016

Co u nas

Blogerką parentingową to ja nie jestem :) Powód mojego niesystematycznego blogowania to góra obowiązków i brak czasu. A jak już znajdzie się chwila wieczorem to podrasowuje swój sklep na etsy.

W wielkim skrócie co u nas. Jarek jutro skończy 7 miesięcy. Chodzimy regularnie 3 razy w tygodniu na rehabilitację i efekty widać. Główkę na brzuszku trzyma stabilnie i bez wysiłku, jest coraz lepszy wydolnościowo (już tak się nie męczy po ćwiczeniach jak na początku). Przewraca się z pleców na boczki i centymetr go dzieli od obrotu na brzuszek. Ładnie je, wprowadziłam mu już papki jarzynowe, kaszkę i sok marchwiowy (nie bawię się już w BLW jak z Pulpetem). Głos wyraźnie się poprawia, słychać go już z drugiego pokoju jak się obudzi i oczywiście robi za poranny budzik (przed 6). Przesypia już właściwie całą noc. Poza tym chętnie bawi się zabawkami, wkłada je do buzi, ślini się na potęgę jednak ząbków ani widu, ani słychu. Obserwuje otoczenie, szczególnie Pulpeta. Uśmiecha się do znajomych twarzy i śmieje na głos. Jak robię mu kosi kosi to wybucha :D Jesteśmy już poumawiani do lekarzy na kontrole. Do Katowic jedziemy we wrześniu.

piątek, 29 stycznia 2016

Myślami wychodzę na prostą

Dzisiaj poczułam wiosnę. Słońce oblało buzię ciepłym światłem. Przyszła w końcu nadzieja na lepsze jutro. Jarosław jest po serii domowych wizyt rehabilitantki i muszę powiedzieć, że z efektów jestem zadowolona. Głowę trzyma prosto, zaczyna nawet utrzymywać ją nieruchomo w pozycji pionowej, zaczął kopać nogami i wykopuje poduszkę, którą mu wkładam pod nogi. Pięknie nawiązuje kontakt wzrokowy i uśmiech, wspaniały uśmiech od ucha do ucha. Jestem zadowolona. Rehabilitantka też jest zadowolona. Nawet sam Jarek jest zadowolony, bo więcej może.

niedziela, 10 stycznia 2016

Jest jak jest

Myślałam, że jestem silna, ale jestem słaba, okropnie słaba. Ja, matka, pełniąca najważniejszą rolę w życiu dwójki malutkich dzieci, mam chwile straszliwego kryzysu. Chciałabym się móc rozsypać na cząsteczki i chciałabym, żeby ktoś mnie potem pozbierał do kupy. Myślałam, że taką rolę pełni mąż. A może on myśli, że to robi? Może ja oczekuję zbyt wiele?