poniedziałek, 14 grudnia 2015

Rodzice Prezydenta. Janina i Jan Dudowie

Chciałam się tu dzisiaj wyżyć na komercyjności świąt (właściwie magii zakupów), ale daruje sobie ten tandetny temat. Napiszę o czymś ambitniejszym. 

Niedawno wpadła mi w ręce książka wywiad-rzeka rodziców prezydenta Dudy. Przypadkowo trafiłam na ich wywiad na YT, który dotyczył promocji tej książki. Po wysłuchaniu wywiadu, byłam po prostu oczarowana. Ludzie, dla których wychowywanie dzieci stało się pasją. Jaka duma musi ich teraz rozpierać. 

Podkreślali oboje, że wychowywali z pasją. Od początku traktowali dziecko jak partnera, a wymiar ich relacji miał postać wzajemnego wychowywania. Zarówno matka jak i ojciec Andrzeja Dudy są ludźmi z najwyższymi stopniami naukowymi, ludźmi twardych zasad, przestrzegających Przykazań, dla których Kościół i rok liturgiczny wplatają się z życiem rodzinnym. Bóg stoi na pierwszym miejscu i odnajdują w wierze głęboki sens. Ponadto, to ludzie wielkiego patriotyzmu, którzy wychowywali dzieci na klasykach literatury polskiej m.in. na Konopnickiej, Mickiewiczu, Sienkiewiczu, Fredry. Czytali razem na głos kazania z pielgrzymek papieskich. Przekazali dzieciom dobre wartości i od początku wszczepili im mechanizm samo-wychowywania. No jestem pod wrażeniem.

Nie chcę wchodzić tu w dysputy na jakiego prezydenta wyrósł A.Duda, ale fascynuje mnie samo podejście rodziców do dziecka. Ja osobiście też czerpię wiele wskazówek z nauki Kościoła, nie eksperymentuję na dziecku czyichś rad, bo zwykle podręczniki o wychowywaniu do mnie nie trafiają (bo co mi ktoś będzie klepał jak mam traktować własne dzieci?)

Moi rodzice mnie bardzo kochają. Szczególnie mój tata poświęcał mi i bratu bardzo dużo czasu. Robił nam z drewna szczudły, zabierał na wycieczki rowerowe, górskie. Jak gdzieś jechał to zawsze pytał "Przejedziesz się ze mną?" Opowiadał nam bajki, wiersze, uczył nas w domu, odpowiadał na pytania. Z kolei mama o nas dbała, byśmy nie chodzili głodni i brudni. Bardzo dużo im zawdzięczam, właściwie całe życie. Wykształcili mnie i puścili w świat.

Myślę, że pomiędzy wierszami wychodzi, jakie jest powołanie każdego rodzica (zresztą takie jest motto książki pt."Rodzice Prezydenta")

"Jeśli masz jeden talent, oddaj dwa, jeśli masz pięć oddaj dziesięć. Talenty dostaje się za darmo. W życiu trzeba je spłacić."


4 komentarze:

  1. Nie interesuje mnie polityka, a Prezydent jakos zbytnio sie nie wyroznia, ale szanuje go za to, ze dziecko traktuje na rowni. To wazne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, wyróżnia się, chce nam obniżyć wiek emerytalny :D

      Usuń
  2. Mądry post i bliski mojemu sercu. Nie widziałam tego wywiadu, ale te wartości o których piszesz i mi są bliskie. Też chcę tak wychować dzieci. Bóg, patriotyzm, tradycja, honor. Żadne tam multikulti, lgbtqwerty, gender i inne pierdoly. Nie będę dzieciom w głowach mieszać. Podoba mi się Twoje podejście, choć dziś niestety niepopularne. Mąż podziela Twoje poglądy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, mi też się to dzisiejsze podejście nie podoba, z resztą mojej rodzinie i znajomym też. Tak, mąż podziela.

      Usuń