piątek, 29 stycznia 2016

Myślami wychodzę na prostą

Dzisiaj poczułam wiosnę. Słońce oblało buzię ciepłym światłem. Przyszła w końcu nadzieja na lepsze jutro. Jarosław jest po serii domowych wizyt rehabilitantki i muszę powiedzieć, że z efektów jestem zadowolona. Głowę trzyma prosto, zaczyna nawet utrzymywać ją nieruchomo w pozycji pionowej, zaczął kopać nogami i wykopuje poduszkę, którą mu wkładam pod nogi. Pięknie nawiązuje kontakt wzrokowy i uśmiech, wspaniały uśmiech od ucha do ucha. Jestem zadowolona. Rehabilitantka też jest zadowolona. Nawet sam Jarek jest zadowolony, bo więcej może.

We wtorek jedziemy do Katowic na kontrolę serca. Jestem ciekawa co powiedzą.

Byle do wiosny. Przez zimę chodzę na dwór tylko z Pulpetem, z Jarkiem sporadycznie raz na tydzień, boję się, że się przeziębi czy coś. Ogólnie ciężko się pilnuje wózka i 2,5latka jednocześnie gdy na około same ulice i samochody. Jeszcze zanim ubiorę Jarka, Pulpeta i stargam wózek na dół, jestem zlana potem.

Dzisiaj Pulpet zaciągnął mnie na pączka. Zrobił mi popis w cukierni przed trzema babciami. "PANI! JA CHCĘ TO!" regularnie krzyczał wskazując na pączka. "USPOKÓJ SIĘ, TRZEBA CZEKAĆ" - nerwowo zagadnęłam, bo pani obsługiwała kogoś innego. "YHY NIE MOŻE SIĘ DZIECKO DOCZEKAĆ" - babcie się podśmiewały. Pani dała mu pączka i zadowolony wyszedł z torebką w ręku, ale o dziwo wiedział sam, że zje go dopiero w domu jak umyje rączki. Zdyscyplinowany ten Pulpet.

Relacje z mężem w miarę się ułożyły. Już na siebie nie wrzeszczymy tylko prowadzimy dialog. Ponadto mąż mi zaproponował, że codziennie wieczorem będzie mi czytał kawałek Biblii. Już chciałam powiedzieć "A dobrze wszystko z tobą?", ale zrobiłam tylko gały i powiedziałam mu, że zgoda. Nowość wprowadza zmiany.

A tak ponadto, to kuzyn mnie trochę męczy. Dziewczyna go rzuciła parę miesięcy temu, a ten nie umie się pozbyć tej miłości. Stale mi pisze, że ją wszędzie widzi, śni mu się, rozmyśla o niej. Aby sobie ulżyć intensywnie chodzi na siłownię, biega, jeździ na rowerze itd., ale nie może o niej zapomnieć. Rodzice pojechali w góry na tydzień, został sam, nabrudził i nie chce mu się sprzątać, a gdy ciotka wróci czeka go test białej rękawiczki. Bardzo bym chciała mieć takie problemy jak on. 

Ogólnie zaczęłam szukać drogi, jakiś kierunkowskazów życiowych. Zaczęło mnie to interesować, bo zdałam sobie nagle sprawę, że oto stało się. Skoczyłam w prawdziwą dorosłość, w odpowiedzialność za dzieci. Szczerze mówiąc uderzyło mnie to znienacka.  Pewnego dnia obudziłam się i nagle zdałam sobie sprawę, że mając własną rodzinę stałam się tak bardzo przepełniona lękiem. Zawsze czy to w dzień, czy w snach nawet, myślę o sobie, mężu i dzieciach. Analizuję, a właściwie to boję się co przyniesie życie. Dlatego dzisiejsze słońce było mi tak bardzo potrzebne, bo dotychczasowa aura sprzyjała przygnębiającym myślom.

Na lęk znalazłam jednak radę. Najważniejsze dla człowieka to słowa "Nie lękajcie się". Bóg nigdy jako istota boska nie zaznał lęku. Dopiero gdy przyszedł na ziemię i stał się człowiekiem, poznał jak ludzie cierpią, jacy są przepełnieni lękiem. Jak niszczą się przez to relacje między nimi. I myślę, że przez to jeszcze bardziej człowieka pokochał. W chwili gdy człowiek pozbywa się lęku, staje się małą cząstką wielkiego oceanu zwanego Miłością. I do tego trzeba dążyć. "Nie lękajcie się" Łatwo napisać, trudniej wykonać prawda?

Pozdrawiam,
Basia

P.S Obiecuję w najbliższych dniach nadrobić zaległości mailowe.

 

2 komentarze:

  1. Cieszę się, ze się wyciszylas. To się czuje w tym poście. Mam nadzieję, że kontrola Jarka wypadnie dobrze. Bardzo fajnie, ze robi postępy, rośnie, rozwija się

    A był już szczepiony.? Ile waży?

    Świetny pomysł z tym cowieczornym, codziennym czytaniem pisma św. Na pewno Wam to nie zaszkodzi, a może pomóc, też sie wyciszyć, zastanowic, wreszcie zbliżyć się do siebie. Sama bym tak chciała, ale mój mąż by chyba nie zechciał. ...choć może mu zaproponuje? :))

    Co do pogody to wiosna zdaje mi się nieść w tym roku jakąś nadzieję i też wyglądam jej z niecierpliwością. Też wychodzę z małą rzadko z obawy o przeziębienia.

    Niedługo się to zmieni: )

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie krotkie te slowa,a maja w sobie tyle znaczenia : 'Nie lekajcie sie'. Dziekuje Ci Basienko :*
    Oby wiecej slonka wychodzilo w twoim zyciu.
    Za postepy Jarusia bardzo sie ciesze I zadowalam I ja :)

    OdpowiedzUsuń