czwartek, 30 lipca 2015

O stresie, ciąży i urodzinach Pulpeta

W ciąży stałam się bardzo nerwowa i nic mi nie przynosi ulgi. Denerwuje mnie wszystko: to że Pulpet nie chce iść spać na południową drzemkę, że mąż wypije piwko do meczu, że laptop który wziął mąż muli tak, że jest bliski upadku na chodnik. Kobieta w ciąży wszak powinna się relaksować i jak najwięcej odpoczywać. U mnie tego nie ma. Dlatego szukam sposobów, żeby ulżyć swojej poharatanej duszy, zapomnieć o wszystkim.

Lubię rysować, to mnie częściowo odstresowuje i pomaga zapomnieć o wszystkim, ale odkąd wrócił mąż to nie mam za bardzo kiedy. Gdy leżę jest jeszcze gorzej, bo rozmyślam. Czuję, że Schab (tak pieszczotliwie nazywa dzieciątko mąż) będzie przez to niespokojnym dzieckiem. Dużo się naczytałam o stresie w ciąży i aż się boję na samą myśl, że szkodzę tym dziecku. Jednak taka moja natura - jestem wesoła, zdystansowana, ale jednocześnie bardzo nerwowa.

Druga ciąża bardzo przypomina mi pierwszą - właściwie przebiegają identycznie (jak na razie). Pojawiły się nawet te same zachcianki uwaga! - wąchanie ziemi, cementu, mokrego piachu, gipsu, piwnic. Jest to bardzo dziwaczne moim zdaniem, ale ostatnio też tak miałam i po ciąży mi przeszło jak ręką odjął. Dlatego ostatnio lubię z Pulpetem siedzieć w piaskownicach osiedlowych, wtedy kopiemy ciemny piach, robimy babki, a zapach piachu unosi się do mych nozdrzy. Nawet jak piszę te słowa to mi jest lepiej. Dziwactwo. Jednak smaki mi się nie pozmieniały.

Drugi chłopak. Śmieje się, że lekarka mi same siusiaki pokazuje. Może to i dobrze, chociaż gdy leżałam na kozetce podczas usg i zapytałam ją o płeć - po paru minutach odpowiedziała mi, że wygląda na chłopca, po cichu poczułam zawód. Dziewczynka trochę by pozmieniała jednak, liczyłam na nią. Dopiero po jakimś czasie doszłam do wniosku, że po pierwsze - to nie ma znaczenia, byle było zdrowe, po drugie - Pulpet będzie miał Schaboszczaka i na odwrót, po trzecie - oszczędność ciuszków, zabawek itp., a po czwarte - znowu syn mnie odmłodzi! Ah

Moja rodzina i rodzina męża nie wiedzą o płci. Ostatnio męża nie wiedziała, a moim się wygadałam, a imię wybraliśmy w tym samym tygodniu co poród (inspiracja przyszła z dr House'a). Tym razem debatujemy z mężem na wszystkie strony na temat imienia, mamy faworytów, ale nie możemy się zdecydować - czuję, że będzie jak ostatnio, wybierzemy na ostatnią chwilę. Póki co dzidzia ma ksywkę Schaboszczak.

Lekarka potwierdziła mi dwa razy podczas usg, że Schaboszczak ma długą nogę po mamie. Ja się uśmiałam, bo po mamie i tacie. Skoro ja jestem wysoka, mąż wysoki, Pulpet ma zadatki na koszykarza, a Schab ma długą nogę - to jak my pójdziemy w miasto to będą się z nas śmiali, że idą trolle. No ciekawe będzie.

***

Z ostatnich rzeczy jaką chciałam napisać, a właściwie powinnam od tego zacząć. Pulpet skończył 2 lata. W poniedziałek kupiliśmy tort i pojechaliśmy do rodziców (musiałam coś załatwić w biurze), Pulpet zdmuchnął dwie świeczki, trochę podokarmiał kurki (dziadek hoduje kury) i pojechaliśmy kupić mu prezent. Mąż zdecydował się na kolejkę z Tomka za niemałą kwotę 200zł i osobno lokomotywę z wagonem na napęd. Gdy wróciliśmy do domu, bardzo byłam zła bo oczekiwałam takiej ładnej kolejki jaką miał mój brat - z prawdziwą lokomotywą, z wagonami węglowymi, porządne tory - a tutaj sam plastik. Lokomotywa z bajki i jeden wagon. Wkurzyłam się i odwiozłam kolejkę do sklepu. W zamian kupiłam mu puzzle ze Świnki Peepy (4 in 1), a dzisiaj przyszły inne pocztą 10 in 1. Pulpet jest w puzzlowym raju - aż mnie zadziwia, że tak lubi układać te puzzle, mimo, że są od 3+. Siedział by godzinami nad tym, tak samo jak w piaskownicy. Kolejkę kupimy przez internet. Dziadek kupił za to rowerek biegowy.

W sobotę wyprawiamy mu małą imprezę na działce nad jeziorem dla dziadków i chrzestnych (w rekompensacie za to, że roczku nie było). Zobaczymy.

2 komentarze:

  1. Nie przejmujmy sie nerwami...chyba...:-) ja pierwsze 2 mce bylam klebkiem nerwow, tak sie balam o ta ciaze,kazda wizyta w lazience to stres, przez te cykliczne plamienia. Teraz jest lepiej, ae tez czasm sie martwie czy nie urodze nerwowego malucha....oj naz tez mnie wkurzs,bo nie sprzatnie sam nic,wszystko mu musze palcem pokazsc, sam od siebie nie wpadnie,ze kuchenke trzeba umyc,lodowke itp. A ja nie moge robic takich rzeczy, wczesniej ze wzgledu na zagrozenie pronieniem,ppzniej zbyt krotka szyjka.... mam nadzieje,ze nerwy nie zaszkodza naszym maluchom:-)

    Synuś! Bomba, gratuluje z calego serca:-) bracia beda razem trzymac sztame:-)

    Nie zlosc sie o piwko do meczu, moj tez wypije czasami, zazdroszcze,bo sama bardzo lubie,ale w ciazy mam zelazna zasade,ze ani kropli alkoholu:-)

    Tez jestem wysoka,mam 177 cm:-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana, z tymi nerwami to podobnie u mnie,a w ciazy nie jestem... :)
    Poza tym podobnie czulam sie jak Ty,gdy uslyszalam,ze mam drugiego Synka,ale smutek nie trwal dlugo,bowiem wiedzialam,ze tak bedzie lepiej...i rzeczywiscie jest :)

    Wszystkiego najlepszego dla Pulpecika :) Niechy zyje sto lat!

    OdpowiedzUsuń